Chanuka nie jest świętem religijnym, ale rocznicą upamiętniającą rewoltę Makabi. Dlatego Żydzi jedzą pączki, a komuniści składają hołdy...
W poniedziałek w Sejmie odbyła się uroczystość zapalenia lampy chanukowej. Ponad stu przybyłych gości powitał marszałek Cezary Grabarczyk, życząc wszystkim wesołej Chanuki. Rabin Stambler z Chabad Lubawicz życzył wszystkim parlamentarzystom, aby światło mądrości, tolerancji i jedności ponad podziałami było zawsze w ich sercach...
Dziś, w czwartym dniu Chanuki, odbyła się kolejna ceremonia zapalenia świec, tym razem w Belwederze i pod patronatem samego prezydenta, który, jak to ma już w zwyczaju, podzielił się z Polakami swoimi przemyśleniami:Myślę, że gdzieś zostało wymyślone o wiele wyżej, o wiele dalej i o wiele mądrzej, niż nam się wydaje, że jest ta bezpośrednia bliskość święta Bożego Narodzenia i święta Chanuki.
Ryzykowne porównanie, szczególnie jeśli zgłębić historię żydowskiego święta, a raczej legendy, bo Chanuka nie jest świętem religijnym, ale rocznicą upamiętniającą rewoltę Makabi i cudu z oliwą,kiedy to jeden dzbanuszek oliwy płonął przez wszystkie osiem dni ponownego wyświęcenia świątyni w Jerozolimie– coś w stylu cudu nad Wisłą... Pośród żydowskich świąt (Rosz ha-Szana, Pascha i Jom Kippur) Chanuka zajmuje mało poczesne miejsce, bowiem w Talmudzie można znaleźć jedynie krótką o tym wzmiankę. Warto tu wspomnieć, że według przekazu, sukces Żydów został osiągnięty dzięki odważnej dziewce imieniem Judyta, która podała syryjskiemu generałowi przesolony ser, co wzmogło u niego pragnienie i w konsekwencji nadmierne spożycie wina. Spojony, zasnął, a wtedy panienka ucięła mu łeb i pokazała jego towarzyszom, co podobno doprowadziło do demoralizacji całej syryjskiej armii... Tu przypomniała mi się legenda o smoku wawelskim...
Prawdą jest, że Chanuka (dedykacja po hebrajsku) została spopularyzowana przez amerykańskich Żydów, którzy chcieli dopasować się do atmosfery Świąt Bożego Narodzenia, a jednocześnie nie wzbudzić w swoich dzieciach zazdrości z powodu prezentów od Świętego Mikołaja dla katolickich rówieśników. Nie sugeruję, że popularność Chanuki jest wynikiem konkurowania z katolicką tradycją, aczkolwiek faktem jest, że dzieci żydowskie otrzymują więcej prezentów, bo każdego dnia (osiem!!!), a skąpi katolicy cieszą dzieci tylko raz...
Wielu wierzy, że rabini wymyślili historyjkę o płomieniu tlącym się dzięki oparom oliwy, bo w obliczu militarnego sukcesu nie chcieli gloryfikacji wojny. Bezspornym faktem jest jednak to, że grupa odważnych ludzi doprowadziła do zwycięskiego powstania przeciwko znacznie potężniejszemu przeciwnikowi, torując drogę do żydowskiej niezależności, a może i przetrwania... Jednym słowem wspaniała lekcja wiary, nadziei i determinacji. Chanukija jest więc symbolem walki o niepodległość i kontynuacji żydowskiego bytu. Co ma to wspólnego z wiarą w życie i jego trwaniem, czego symbolem jest choinka, pozostawiam waszej wyobraźni.
A prezydentowi Komorowskiemu radzę unikać pączków...
