Vitus Vitus
674
BLOG

Czy Jaś to wiejski filozof?

Vitus Vitus Rozmaitości Obserwuj notkę 68

 

Ostatni tydzień dostarczył garści wzmożonych emocji. W skali globalnej najważniejszymi wydarzeniami była decyzja prezydenta Obamy o ataku na ISIS, a tuż za nią nadchodzące referendum w Szkocji i robiący w portki funt szterling. Na arenie krajowej – rezygnacja Tuska i prawdopodobna nominacja Klepacz na premiera, bo któż inny będzie w stanie podtrzymać żar w sercach opozycji wrzucając do jej pieca, historyczną już łopatą, słowa empatii - Schetyna? A na naszym salonowym poletku Jaś i jego niezastąpione poczucie humoru, które objawiło się w całej krasie podczas wykładu na intrygujący temat: Dlaczego tenisiści mówią do dzieci po angielsku, a nie po niemiecku, albo po polsku? Doszedł do tego referat na temat cyborga Williams, w którym, jak to przystalo na wieśniaka bez manier i szacunku dla drugiego człowieka, wyjął z szafy swoje zaściankowe kompleksy i braki w wiedzy, nie tylko tej sportowej.

 

Najpierw jednak o języku angielskim – do rasistowskich opinii prostaczka powrócę na samym końcu. Jaś zadał pytanie - Dlaczego padło właśnie na angielski, a nie włoski, francuski czy holenderski? I szybko udzielił odpowiedzi – Może dlatego, że każdy zna Beatlesów i Elvisa. Najbardziej zafrasował go jednak stan moralny Anglików, którzy bądź co bądź są pod olbrzymią presją, mając w świadomości, że ich język jest językiem światowym.

 

Pomijając znany fakt, że ekspansja języka angielskiego jest ściśle związana z rozkwitem brytyjskiego imperium, gdzie punktem zwrotnym było rozbicie hiszpańskiej Armady w 1588 roku u wybrzeży Francji, a w konsekwencji: ‘kolonizacja’ kontynentów, rewolucja przemysłowa, powstanie nowej super-power (USA), plan Marshalla, narodziny Apple i Microsoft, to zastanawiam się, gdzie Jaś pobierał nauki historii i kto był jego promotorem, bo gdzieś między klasami przestal nadążać za biegiem wydarzeń, a tym bardziej za ich sensem. Najgorsze jest to, że Jaś nie zdaje sobie sprawy z prostego faktu, że w XXI wieku popularność języka angielskiego ma niewiele wspólnego z jego dziedzictwem, gdyż osiągnięty globalny status jest wynikiem pozycji, siły i myśli przekazywanej przez ludzi, którzy nim władają.

 

Tego płat czołowy Jasia nie może przekomputować – łatwiej jest narzekać i użalać się nad niesprawiedliwością losu. Jaś myśli, że jak posiadł umiejętność koniugacji i spellingu, i ma dostęp do Skypa, to droga do kariery powinna być dla niego szeroko otwarta. Nie pojmuje, że aby zaistnieć trzeba jeszcze mieć coś mądrego do powiedzenia. Podobnie jest z jego wiedzą sportową. Jaś uważa, że samo oglądanie US Open za pośrednictwem niebieskiego oczka czyni z niego eksperta tenisa, dzieli się więc swoimi mądrościami z gawiedzią, która na sam dźwięk obcego słowa otwiera japy z podziwu. Na przykład stwierdził kategorycznie, że Serena Williams to android, i wygląda jak czarny smok – a bardziej adekwatnie - jak cztery Czarne Jaja. Trzeba mieć niecałkiem rozwiniętą korę przedczołową, by zdobyć się na porównanie normalnej zdrowej kobiety (175cm–65kg) do naszprycowanego steroidami kulturysty (185cm-120kg), a tym bardziej uznać jego quadro za adekwatny wizerunek jej sylwetki. Pomijam tu oczywisty seksizm, rasizm i feminizm. Bywalcy salonowego skansenu doskonale wiedzą, że Jaś w przypływie wzmożonego chciejstwa bryluje w obrażaniu nieznanych ludzi, przeinaczaniu faktów i mędrkowaniu, jak przystało na wiejskiego głupka. W przypływie dobrej, woli mógłbym zwalić to na brak ogłady i naiwne podejście do rzeczywistości. Niestety fakty są zbyt wymowne. Bo Jaś, to przedstawiciel polskich mądrali mądralińskich, zakompleksiałych kołtunów próbujących ukryć swoją ułomność za ścianą opinii wygłaszanych we wszystkich kwestiach, nie mając o nich zielonego pojęcia. Nie powinno więc dziwić, że rządzi PO, bo na takich móżdżkach jej pijarowcy grają, jak organista na organach w katedrze oliwskiej.

 

Dlaczego zadaję sobie trud, by pisać o czymś, co każdy z nas widzi, czego nie da się nie zauważyć, skoro Jaś niemal codziennie rozstawia swój stragan na salonowym deptaku? Ano dlatego, że ktoś musi westchnąć ze zdziwieniem na widok tego przedstawienia. Więc wzdycham – najgłośniej, jak tylko potrafię...

Vitus
O mnie Vitus

Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości